* Rozdział
II *
Nowe
umiejętności
Nawet
nie wiedziała gdzie biegnie. Podążała przed siebie. Nadal kiedy spoglądała za
siebie widziała w śladach po swoich stopach kwiaty i świeżą trawę. Jej łzy
zamieniały się od razu w parę. Nic nie rozumiała. Próbowała myśleć o tym
wszystkim jak o złym śnie, ale nie mogła. To co wydarzyło się na schodach w jej
domu nie było do przyjęcia. Kiedy o tym myślała cała drżała choć było jej
gorąco.
-Co
tu się dzieje? -spytała siebie.
Stanęła
na ulicy. W jej głowie były mroczne myśli.
,,A
może ja jestem wpół martwa, a to jest życie pośrednie?"
Wtedy
zobaczyła żółte światło reflektorów samochodu. Miała już dość tego
,,życia"; stanęła więc na środku jezdni i czekała na ból, który spowoduje
uderzenie w samochód. Zamiast bólu poczuła jednak lekki powiew powietrza, a
kiedy obejrzała się za siebie zobaczyła samochód jadący nadal bez zatrzymania.
Poczuła wściekłość, gniew, stres, zdezorientowanie, i smutek.
Uklękła
na śniegu, który natychmiast wyparował, i chwyciła się za głowę.
-Co
się ze mną dzieje?
~-~
-To
księżyc! -zakrzyknęła się Zębuszka.
W
ich kręgu pojawił się cień przypominający księżyc w klatce.
-On...
On uwolnił się... -jęknął North.
Cień
zaczął się nagle pojawiać i znikać.
-Księżyc
jest słaby. -powiedziała Zębuszka. -Co chcesz nam powiedzieć? -spytała unosząc
głowę, kierując wzrok w kierunku dziury w dachu.
Jak
przy wyborze księżyca, Jacka na Strażnika pojawiło się lodowe podium, z
wyrzeźbioną postacią. Rzeźba zaczęła blaknąć, i pojawiać się. Podłoże zaczęło
drżeć.
-Kto
to jest? -spytała Zębuszka patrząc w niebo. Zamiast ujrzeć jaśniejący Księżyc
zobaczyła chmury. -To Pitch... -zakrztusiła się Zębuszka.
-Kto
to jest?! -krzyknął North. -KTO to jest?!
Na wielkim
globusie jedno z miast zaświeciło się na błękitno, choć reszta była żółta.
-Londyn!
-krzyknęli chórem.
North
przygotował sanie, zając pobiegł do tuneli, Zębuszka poleciała z Mleczuszką,
Piasek odpalił piaskowy samolot, a Jack poleciał razem z wiatrem. Wszyscy mieli
jeden cel: Anglia.
~-~
-Dlaczego
to się dzieje? -spytała się Rachel. -Dlaczego... -jęknęła.
Popatrzyła
na swoje buty, i na ,,dziury" w śniegu, które zostawiły.
-I dlaczego
jest mi tak gorąco?!
Z
jej dłoni buchnął płomień. Wywołała pożar. Patrzyła przerażona na zjawisko,
które wywołała. Naprzeciwko zobaczyła mężczyznę dzwoniącego; być może po straż
pożarną.
Rozejrzała
się dookoła. Zza zakrętu wyłaniał się dźwięk syren. Zaczęła uciekać. Wydawało
się jej, że ktoś ją goni. Odwróciła się. Zobaczyła Strażników. Po raz pierwszy
ukazali jej się wszyscy, w swej pełnej postaci. Bała się, że jak stanie to albo
przyczyni się do wypadku, albo zamkną ją w jakimś więzieniu dla złych
nastolatków.
A
gdyby użyć jej umiejętności do ucieczki? Wykonała ruch rękoma i ponownie z jej
dłoni buchnął ogień. Poczuła coraz mocniejszy wiatr na twarzy. Strażnicy
oddalali się wraz z narastającym ogniem w parku. Miała ochotę krzyknąć z
przerażenia, lecz opór powietrza nie pozwalał na to. Zaczęła zwalniać, jakby z
jej rąk wyciekała benzyna, i nie miała czym rozpalić ognia. Dalej pobiegła już
normalnym tempem; przed siebie; jak najdalej stąd.
Przepraszam,
że ten rozdział był taki krótki, ale mam dużo zadawane w szkole, i nie wyrabiam
;//.
Kolejny
rozdział pojawi się niebawem.
Co
powiecie aby podwyższyć stawkę? Tym razem również potrzebuję 5 komentarzy, ale
JEDEN komentarz przypada na JEDNĄ osobę!
Dziękuję,
że nadal tu wpadasz i do zobaczenia w kolejnym rozdziale. xD
I
pamiętajcie:
1
KOMENTARZ = 1 UŚMIECH