Songs

środa, 10 grudnia 2014

* Rozdział II *

* Rozdział II *
Nowe umiejętności
Nawet nie wiedziała gdzie biegnie. Podążała przed siebie. Nadal kiedy spoglądała za siebie widziała w śladach po swoich stopach kwiaty i świeżą trawę. Jej łzy zamieniały się od razu w parę. Nic nie rozumiała. Próbowała myśleć o tym wszystkim jak o złym śnie, ale nie mogła. To co wydarzyło się na schodach w jej domu nie było do przyjęcia. Kiedy o tym myślała cała drżała choć było jej gorąco.
-Co tu się dzieje? -spytała siebie.
Stanęła na ulicy. W jej głowie były mroczne myśli.
,,A może ja jestem wpół martwa, a to jest życie pośrednie?"
Wtedy zobaczyła żółte światło reflektorów samochodu. Miała już dość tego ,,życia"; stanęła więc na środku jezdni i czekała na ból, który spowoduje uderzenie w samochód. Zamiast bólu poczuła jednak lekki powiew powietrza, a kiedy obejrzała się za siebie zobaczyła samochód jadący nadal bez zatrzymania. Poczuła wściekłość, gniew, stres, zdezorientowanie, i smutek.
Uklękła na śniegu, który natychmiast wyparował, i chwyciła się za głowę.
-Co się ze mną dzieje?
  
~-~

-To księżyc! -zakrzyknęła się Zębuszka.
W ich kręgu pojawił się cień przypominający księżyc w klatce.
-On... On uwolnił się... -jęknął North.
Cień zaczął się nagle pojawiać i znikać.
-Księżyc jest słaby. -powiedziała Zębuszka. -Co chcesz nam powiedzieć? -spytała unosząc głowę, kierując wzrok w kierunku dziury w dachu.
Jak przy wyborze księżyca, Jacka na Strażnika pojawiło się lodowe podium, z wyrzeźbioną postacią. Rzeźba zaczęła blaknąć, i pojawiać się. Podłoże zaczęło drżeć.
-Kto to jest? -spytała Zębuszka patrząc w niebo. Zamiast ujrzeć jaśniejący Księżyc zobaczyła chmury. -To Pitch... -zakrztusiła się Zębuszka.
-Kto to jest?! -krzyknął North. -KTO to jest?!
Na wielkim globusie jedno z miast zaświeciło się na błękitno, choć reszta była żółta.
-Londyn! -krzyknęli chórem.
North przygotował sanie, zając pobiegł do tuneli, Zębuszka poleciała z Mleczuszką, Piasek odpalił piaskowy samolot, a Jack poleciał razem z wiatrem. Wszyscy mieli jeden cel: Anglia.

~-~

-Dlaczego to się dzieje? -spytała się Rachel. -Dlaczego... -jęknęła.
Popatrzyła na swoje buty, i na ,,dziury" w śniegu, które zostawiły.
-I dlaczego jest mi tak gorąco?!
Z jej dłoni buchnął płomień. Wywołała pożar. Patrzyła przerażona na zjawisko, które wywołała. Naprzeciwko zobaczyła mężczyznę dzwoniącego; być może po straż pożarną.
Rozejrzała się dookoła. Zza zakrętu wyłaniał się dźwięk syren. Zaczęła uciekać. Wydawało się jej, że ktoś ją goni. Odwróciła się. Zobaczyła Strażników. Po raz pierwszy ukazali jej się wszyscy, w swej pełnej postaci. Bała się, że jak stanie to albo przyczyni się do wypadku, albo zamkną ją w jakimś więzieniu dla złych nastolatków.
A gdyby użyć jej umiejętności do ucieczki? Wykonała ruch rękoma i ponownie z jej dłoni buchnął ogień. Poczuła coraz mocniejszy wiatr na twarzy. Strażnicy oddalali się wraz z narastającym ogniem w parku. Miała ochotę krzyknąć z przerażenia, lecz opór powietrza nie pozwalał na to. Zaczęła zwalniać, jakby z jej rąk wyciekała benzyna, i nie miała czym rozpalić ognia. Dalej pobiegła już normalnym tempem; przed siebie; jak najdalej stąd.

Przepraszam, że ten rozdział był taki krótki, ale mam dużo zadawane w szkole, i nie wyrabiam ;//.
Kolejny rozdział pojawi się niebawem.
Co powiecie aby podwyższyć stawkę? Tym razem również potrzebuję 5 komentarzy, ale JEDEN komentarz przypada na JEDNĄ osobę!
Dziękuję, że nadal tu wpadasz i do zobaczenia w kolejnym rozdziale. xD
I pamiętajcie:


1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH